Jedzie pociąg do fabryki

2020-08-05 11:22:21(ost. akt: 2020-08-05 11:24:43)
Pierwszy pociąg z dostawą surowców wjechał 3 lipca do biskupieckiej fabryki

Pierwszy pociąg z dostawą surowców wjechał 3 lipca do biskupieckiej fabryki

Autor zdjęcia: EGGER Biskupiec

To była jedna z obietnic złożonych mieszkańcom przez firmę EGGER, kiedy zaczynała budowę swojej fabryki w Biskupcu. Zadeklarowała wtedy, że powstanie również bocznica kolejowa, co znacznie ograniczy transport samochodowy do nowego zakładu.
Kiedy powstawała fabryka EGGER w Biskupcu, równocześnie trwała też budowa infrastruktury wokół niej, w tym bocznicy kolejowej do nowego zakładu. 3 lipca pierwszy pociąg z dostawą surowców wjechał do biskupieckiej fabryki. Można powiedzieć, że był to wręcz historyczny transport kolejowy, bo raz, że to był pierwszy skład, który wjechał do nowej fabryki, a dwa, że od dawna mieszkańcy Biskupca nie słyszeli syreny lokomotywy w swoim mieście.

Pociąg przywiózł do biskupickiego zakładu klej z niemieckiej fabryki Grupy EGGER w Wismarze. Inauguracja bocznicy była też sprawdzianem wdrożonych procedur i procesów. A test wypadł znakomicie, wszystko zagrało i dziś do fabryki przyjedzie już drugi transport z dużą dostawą materiałów. Jeszcze w sierpniu tą drogą rozpoczną się wysyłki gotowych produktów. Koleją będzie przywożony także surowiec do zakładu, w tym zrębki i drewno okrągłe.

Wprawdzie kolej w Biskupcu i dworzec istnieją już od końca XIX wieku, to po transformacji w 1989 roku było tu coraz mniej pociągów aż w końcu na początku tego tysiąclecia ruch zamarł. Teraz odżywa, a inwestycja kolejowa stała się możliwa dzięki umowie, jaką firma EGER Biskupiec zawarła z PKP Polskie Linie Kolejowe. Zakładała ona przeprowadzenie prac modernizacyjnych na odcinku Czerwonka- Biskupiec Reszelski oraz na samej stacji w Biskupcu Reszelskim. Wartość modernizacji to 18,6 miliona złotych.

Zgodnie z umową PKP PLK pod koniec ubiegłego roku wyremontowały ten odcinek linii kolejowej nr 223 Czerwonka – Biskupiec, wymieniając tor na 8-kilometrowym szlaku.
— Przebudowane zostały także tory i rozjazdy na stacji Biskupiec — mówi Martyn Janduła z zespołu prasowego PKP Polskie Linie Kolejowe SA. — Wymieniono nawierzchnię na 5 przejazdach kolejowo-drogowych. Sprawny przejazd pociągów zimą zapewnią urządzenia elektrycznego ogrzewania rozjazdów. Dla potrzeb jazd manewrowych wybudowano nowe oświetlenie na stacji Biskupiec.

Dzięki tym wszystkim pracom zapewniony będzie sprawny przejazd pociągów towarowych z prędkością 70 km/h. Zwiększy się efektywność transportu kolejowego jako ekologicznego i konkurencyjnego środka przewozu towarów względem transportu drogowego.
— Firma z Biskupca zadeklarowała, że co roku uruchamiać będzie ok. 750 pociągów — dodaje Martyn Janduła. — A trzeba pamiętać, że jeden skład towarowy to ok. 74 samochody ciężarowe mniej na drogach.

Inwestycja umożliwiła transport towarów koleją do firmy EGGER, bo ta też wybudowała w całości przyfabryczną bocznicę. Zaczyna się tuż za stacją Biskupiec i prowadzi do fabryki.

I jest to pierwszy od wielu lat tego typu obiekt zbudowany „od zera” w województwie warmińsko-mazurskim. Obsługę bocznicy poprowadzi licencjonowany operator.
— Zrównoważony rozwój jest jednym z priorytetów Grupy EGGER. Stąd także nasze nastawienie na transport kolejowy, który jest ekologiczną alternatywą względem transportu drogowego. A uruchomienie bocznicy jest spełnieniem złożonych wcześniej obietnic, dotyczących ograniczenia transportu przez miasto — podkreśla Michał Serafin, dyrektor logistyki i członek zarządu EGGER Biskupiec Sp. z o.o. — Planowany ruch kolejowy ma odbywać się w miarę możliwości poza godzinami szczytu, tak, aby jego wpływ na ruch lokalny był jak najmniejszy — dodaje.

To, że pociągi wracają na tory w Biskupcu, to miód na serce kolejarzy.
— Tylko się cieszyć i oby jak najwięcej takich rozwiązań — nie kryje zadowolenia Krzysztof Wałdowski, dyrektor Zakładu Linii Kolejowych PKP PLK SA w Olsztynie.— Bo to oznacza mniejszy ruch aut na drogach. Jest przez to bezpieczniej i oczywiście zyskuje na tym środowisko, bo jest mniej spalin, dwutlenku węgla.

Informacja o tym, że biskupicka fabryka wybudowała bocznicę kolejową i tą droga dostarczane są materiały, jak też wywożone będą produkty z zakładu, odbiła się sporym echem, także w internecie. Wystarczy tylko przeczytać posty pod artykułami o otwarciu bocznicy.
— Oby więcej takich bocznic powstawało i mniej TIR-ów i autowagonów jeździło —komentowali internauci.

Jednak nie ma co się dziwić temu zainteresowaniu, bo wiele organizacji od dawna walczy o przeniesienie ruchu towarowego z dróg na tory. A jedną z najbardziej znanych inicjatyw jest kampania obywatelska "Tiry na tory", którą prowadzi Instytut Spraw Obywatelskich.

Społecznicy domagają się, by w Polsce więcej towarów przewożono koleją. Są za wdrożeniem w transporcie zasad: „użytkownik płaci” i „zanieczyszczający płaci”. Uważają, że przenoszenie kosztów leczenia ofiar wypadków, hałasu i spalin na społeczeństwo nie jest sprawiedliwe. Sprzeciwiają się likwidacji kolejnych linii kolejowych. Inwestycja kolejowa w Biskupcu to dla nich przysłowiowa woda na młyn, dowód na rzecz polityki transportowej przyjaznej ludziom i środowisku.
— Tu na podkreślenie zasługuje, że sam przedsiębiorca wybudował bocznicę. Niestety, nie jest to powszechne działanie — ubolewa Piotr Skubisz z Instytutu Spraw Obywatelskich. — Ale mam nadzieję, że nie jest powszechne póki co, bo widzimy już pierwsze jaskółki. To jest pozytywne i budujące.

Im cięższy pojazd, tym bardziej niszczy drogę. Według wyliczeń naukowców z Cambridge, ale też polskich, jeden załadowany do pełna TIR niszczy nawierzchnię drogi, jak 160 tys. aut osobowych.
— Ostatnio Instytut Badania Dróg i Mostów przedstawił nam zaktualizowane wyliczenia w oparciu o nowe badania, z których wynika, że jeden TIR nie niszczy drogi jak 160 tys. aut osobowych, ale jak ponad 3 mln aut osobowych — zaskakuje Skubisz.

— W ostatnich latach dróg w naszym kraju powstało sporo, natomiast połączenia kolejowe były likwidowane — zauważa Piotr Skubisz. — Teraz obserwujemy, być może wpłynęła na to z jednej strony epidemia koronawirusa, a z drugiej może świadomość samych przedsiębiorców, że firmy przestawiają swoje łańcuchy dostaw na tory. Widać ten trend. Taki ruch zrobiła firma Volvo Polska, Unilever i fabryka opon w Dębicy, które deklarują przerzucenie bądź całości swoich transportów na tory bądź na razie w części. Już część z tych firm mówi, że jest to opłacalne i bardziej stabilne, szczególnie gdy weźmiemy ograniczenia w ruchu granicznym, który wynikły z obostrzeń w związku z koronawirusem. To jedno, a drugie to społeczna odpowiedzialność biznesu. Firmy zauważają, że klienci coraz bardziej zwracają uwagę na to , czy firma dba o środowisko, czy chociaż stara się to robić. A transport kolejowy jest o wiele czystszy, jeśli chodzi o porównanie emisji i zanieczyszczeń powietrza i osobno dwutlenku węgla to, w porównaniu z transportem drogowym, te emisje są ośmio-, dzięwięciokrotnie niższe. Do tego dochodzi jeszcze oczywiście kwestia bezpieczeństwa.

Biskupiecka fabryka Grupy EGGER ma już rok. Pierwsza płyta wiórowa zjechała z taśmy dokładnie 28 czerwca 2019 roku. Przez ostatnich 12 miesięcy w Biskupcu wytworzono ponad 450 tys. metrów sześciennych produktów drewnopochodnych, z tego 80 procent produkcji trafiło na polski rynek, w tym wielu zakładów na Warmii i Mazurach. Fabryka również eksportuje swoje produkty głównie do krajów nadbałtyckich, ale też Białorusi, Ukrainy, Kazachstanu, Węgier, Austrii czy Niemiec. Produkty z Biskupca wysyłane są nawet do USA, gdzie zresztą powstaje kolejna fabryka Grupy EGGER.

Ostatnie miesiące z powodu pandemii, były szczególnie trudne dla nas wszystkich, także dla przedsiębiorstw. Fabryka w Biskupcu, jak wszystkie zakłady w kraju i na świecie, musiała zmierzyć się z trudnościami i nowymi wyzwaniami wywołanymi przez epidemię. To był to okres hartowania całego zespołu.
— Pokazał, że radzimy sobie i w trudnym czasie — podkreśla Waldemar Zawiślak, dyrektor sprzedaży i członek zarządu EGGER Biskupiec. — Udało się nam utrzymać pełne zatrudnienie, obsługę klientów, ciągłość produkcji i przede wszystkim — w zdrowiu. Udowodniliśmy przede wszystkim sobie, że potrafimy tworzyć zgrany zespół, a przeciwności losu tylko nas wzmacniają. Dzięki temu teraz wspólnie możemy świętować nasze pierwsze urodziny.

AM


Czytaj e-wydanie
Gazeta Olsztyńska zawsze pod ręką w Twoim smartfonie, tablecie i komputerze. Codzienne e-wydanie Gazety Olsztyńskiej, a w piątek z tygodnikiem lokalnym tylko 2,46 zł.

Kliknij w załączony PDF lub wejdź na stronę >>>kupgazete.pl

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5