Nasze miasto przyciąga jak magnes

2018-10-26 10:00:00(ost. akt: 2018-10-26 11:34:09)

Autor zdjęcia: biskupiec.pl

Biskupiec\\\ Na drugą turę również byłem przygotowany, ale mieszkańcy zadecydowali inaczej, z czego się bardzo cieszę – mówi Kamil Kozłowski, który ponownie zdobył mandat burmistrza Biskupca. Jakie wyzwania czekają miasto i gminę?
— Otrzymał pan prawie 65 procent głosów. Spodziewał się pan wygranej już w pierwszej turze?
— Za gratulacje dziękuję. Chcę też serdecznie podziękować mieszkańcom za głosy, za to, że po raz kolejny mi zaufali. Traktuję to jako ocenę mojej dotychczasowej pracy, ale też wielkie zobowiązanie. Myślę, że to będzie dobra kadencja dla miasta, dla naszych mieszkańców.

— Kiedy rozmawialiśmy kilka dni przed wyborami, ostrożnie wypowiadał się pan o swoich szansach, bał się pan zapeszyć, nie chciał dzielić skóry na niedźwiedziu.
— Pamiętajmy, że było pięcioro kandydatów, a matematyka jest jedna. Myślę, że w życiu trzeba stąpać twardo po ziemi, choć przyznam, że na drugą turę też byłem przygotowany, ale mieszkańcy zadecydowali inaczej, z czego się bardzo cieszę.

— Nie dziwię się. Przed panem pięcioletnia kadencja. Co uważa pan w niej za najważniejsze?
— Zawsze podkreślałem, że działanie na rzecz mieszkańców, żeby żyło im się lepiej, żeby Biskupiec się rozwijał, żeby mieszkańcy byli dumni z miasta, naszych sołectw. Z naszych małych ojczyzn. To najważniejsze, a to, co konkretnie chcemy zrobić, jest w moim programie. I każdy punkt jest ważny, bo w tle są ludzie, ich dobro.
Trudno więc wartościować, mówić, że coś jest ważne, a coś już mniej. Najważniejsze, że wiemy, jak to zrobić, skąd wziąć na to pieniądze. Dom spokojnej starości, żłobek, przebudowa ulic, to wszystko jest ważne. Pięć lat to długo i będzie czas na realizację planów. Rozpoczęcie i dokończenie spraw.

— O Biskupcu zrobiło się głośno w kraju, bo powstaje tu wielka fabryka Grupy EGGER, która ma ruszyć pod koniec tego roku. Czy widać już efekty tej inwestycji?
— Bezsprzecznie zaczęło się dziać lepiej w lokalnej gospodarce. I widać to po firmach, gastronomii, po wzroście obrotów, zatrudnienia. A to dopiero początek, bo ta inwestycja — nie mam co do tego żadnych wątpliwości — stanie się kołem zamachowym gospodarki Biskupca, jak też regionu. Trzeba pamiętać, że duży inwestor przyciąga kolejnych. Zawsze powtarzam, że przy dużym mały się wykarmi. I jest zainteresowanie Biskupcem. Są kolejne firmy, które chcą u nas inwestować.

— Co ich przyciąga do Biskupca?
— Myślę, że między innymi dobra współpraca z samorządem. W przypadku inwestycji ważne są tereny pod inwestycje, ulgi, które może zaoferować samorząd, ale też ogólny klimat dla inwestorów. Ważne jest to, czy władzom zależy na inwestorach, a nam w Biskupcu zależy, bo od tego zależy rozwój gminy. To, jak będzie się żyło naszym mieszkańcom. Inwestor musi czuć się potrzebny i musi czuć wsparcie samorządu.

— Wiele samorządów ma tereny, daje ulgi, a jednak inwestorzy wybierają tę, a nie inną gminę.
— Niedawno rozmawialiśmy z inwestorem, który chciałby zainwestować na naszym terenie. Byliśmy piątą lub już szóstą gminą w regionie, z którą rozmawiał na ten temat. I powiedział, że zrobiliśmy na nim najlepsze wrażenie. Biskupiec ma coś takiego, że przyciąga. Jest tu fajny klimat i są fajni ludzie.
Andrzej Mielnicki


2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5