Najpierw były groźby, teraz spłonęło gospodarstwo. "Nie wierzymy, że to przypadek"

2017-07-11 18:22:51(ost. akt: 2017-07-11 18:22:44)

Autor zdjęcia: Beata Szymańska

Nikt nie może uwierzyć, że historia rodziny Kosewskich z małej podbiskupieckiej wsi, która kilka miesięcy temu po 14 latach walki odzyskała swoje zagarnięte podstępem gospodarstwo, będzie miała ciąg dalszy. I to tak tragiczny.
Chwilę przed północą, w piątek 7 lipca, rodzinę Kosewskich obudził swąd spalenizny. — Coś mnie tknęło, w pokoju było podejrzanie jasno. Wyjrzałam przez okno... i zamarłam — opowiada ze łzami w oczach Wioleta Kosewska, która wraz z liczną rodziną, w tym sześciorgiem małoletnich dzieci zamieszkuje posesję położoną w Najdymowie.

— Paliło się dosłownie wszystko, wszystkie nasze gospodarskie zabudowania — opowiada roztrzęsiona kobieta. — Cały dach obory był już w ogniu, ze środka stodoły wyglądały płomienie, nie było szans, by samemu, na własną rękę próbować cokolwiek uratować. Nie było mowy, aby nosić jakiekolwiek wiadra wody, pożar pochłaniał wszystko. To nie była tylko walka o zabudowania i znajdujące się w nich żywe zwierzęta, to był olbrzymi strach o nasze życie — opowiada Przemysław Kosewski. — Wpadłem wezwany przez szwagra i pamiętam tylko, jak krzyczałem „Gdzie są dzieci?” – relacjonuje mężczyzna.
Kilka minut po północy pod palące się gospodarstwo podjechało 11 jednostek straży pożarnej, strażacy gasili ogień do 6 rano.

Zostały tylko zgliszcza. Wraz z zabudowaniami spłonęły dwa cielaki, dwa psy, stado kur, 13 bal kiszonki, rowery i sprzęt elektryczny, a nawet znajdujące się w przydomowej komórce dokumenty. — Straciliśmy wszystko. Zostały nam tylko króliki — załamują ręce. To cud, że nic nikomu się nie stało, bo dom też ucierpiał, ma nadpalony dach. — Spłonęła grusza, która rosła dosłownie na progu naszego domu, minuty dzieliły nas od tragedii — podkreślają.

Los do tej pory nie oszczędzał rodziny Kosewskich. Przez kilkanaście lat walczyli o sprawiedliwość, o to, by przestać być gośćmi u siebie. Wszystko zaczęło się w 2003 roku, kiedy Barbara Kosewska pożyczyła 600 zł, aby z tych pieniędzy zorganizować komunię córki. Pożyczyła bardzo niefortunnie, po kilku tygodniach nieoficjalny dług wzrósł na tyle, że nie była go w stanie sama oddać. Przez pożyczkodawcę została zawieziona do notariusza, gdzie, nie wczytując się w dokumenty, podpisała akt, w którym sprzedała rzekomo mały kawałek ziemi wart 2,5 tys. złotych. Od tej pory dług miał być spłacony.

— Dostałam pieniądze i od razu oddałam zadłużenie — wspomina. Po powrocie do domu okazało się, że za te 2,5 tys. zł pani Barbara sprzedała nie tylko kawałek bagnistego gruntu, ale dom, budynki gospodarcze, 11 hektarów pola i hektar lasu. Była załamana. Zaczęło się ciąganie po sądach i odkręcanie sprawy. W tym czasie nieruchomości przechodziły z rąk do rąk.

Rodzina Kosewskich dalej zajmowała swój dom, który zgodnie z prawem nie należał do nich. Na ich polach gospodarzyli inni ludzie. Ciężko było im na to wszystko patrzeć, rodzina trwała w zawieszeniu. Będąc już u kresu sił, postanowili udać się po pomoc do senator Lidii Staroń.

Senator pomogła rodzinie — wystąpiła do sądu o unieważnienie kolejnych aktów notarialnych, a także do Prokuratury Krajowej o ściganie notariusza, lichwiarzy oraz powiązanych z nimi kolejnych właścicieli.

Dzięki jej ogromnej determinacji w połowie maja doszło do podpisania ugody. Senator wywalczyła dla nich zwrot całego gospodarstwa. Kosewscy po wielu latach stali się znów właścicielami swoich włości. W maju tego roku szczęśliwa Barbara Kosewska tak mówiła Gazecie: — Teraz zacznie się dla mnie drugie życie. Koszmar, który przeżywałam, skończył się.

Rodzina zakasała rękawy i, jak tylko mogła, z całych sił próbowała wrócić do dawnego życia. Zaczęła hodować zwierzęta, gromadzić siano i słomę. Powrót do normalności nie trwał jednak długo.

Pod koniec czerwca rodzina dostała zawiadomienie o przesłanie do sądu aktu oskarżenia dotyczącego człowieka, który kilkanaście lat temu ich oszukał.

— Od pewnego czasu dostawaliśmy pogróżki, że „jeśli nie odstąpimy od naszej walki o ukaranie, że jeśli dalej będziemy dochodzić sprawiedliwości, to uśmiech szybko zniknie z naszych twarzy”, „że możemy stracić nasz dobytek”… — mówi Przemysław Kosewski. — Na ciąg dalszy nie trzeba było długo czekać. Kilka dni po groźbach zdarzył się ten straszny pożar. Nie wierzymy, że to przypadek — podkreśla mężczyzna. Teraz policja prowadzi w tej sprawie dochodzenie.
Jak się dowiedzieliśmy od strażaków w Biskupcu, jeszcze nie jest znana przyczyna pożaru w gospodarstwie Kosewskich.

Rodzina znowu poprosiła o pomoc senator Staroń, która organizuje także wsparcie materialne. Do akcji włączył się Caritas Archidiecezji Warmińskiej, który otworzył dla nich specjalne konto. Pieniądze można wpłacać na rachunek 71 1240 5598 1111 0000 5033 4618 z dopiskiem „Pogorzelcy z Najdymowa”. Ale nie tylko pieniądze się liczą. Liczą się każde ręce chętne do pracy.

—Zostaliśmy bez niczego. Poza tym, co mamy w domu, czyli kilku ubrań i naczyń, nie mamy już nic. Najbardziej chcemy odzyskać poczucie bezpieczeństwa, ale do tego daleka droga. Chcemy jednak podkreślić, że się nie poddamy, nie damy zastraszyć. Będziemy walczyć o sprawiedliwość i o siebie — zgodnie podkreślają Kosewscy.

Szczegółowe informacje, jak można pomóc rodzinie Kosewskich:
lucyna141s@wp.pl

ap


Komentarze (36) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. XYZ #2384860 | 89.228.*.* 28 lis 2017 16:47

    Najnowsze informacje są takie, iż dnia 7.07.2017r. rodzina Państwa Kosewski na podwórku przy domie urządziła "rodzinną" imprezę, na której był grill gdyż lipiec to ciepły miesiąc. Impreza nie obyła się również bez alkoholu, jak to impreza. Wszystko jest dla ludzi. Ale powodem powstania owego pożaru było nie zgaszenie grilla, a jak wszyscy wiemy stodoły itp.budynki potrzebują chwili by zamienić się w płomienie. Futro zwierząt oraz sucha trawa są materiałami łatwopalnymi. Samochody nie uległy pożarze, gdyż logicznym wytłumaczeniem zapalenia się każdego samochodu jest wybuch, który napewno nie usłyszałabyś tylko rodzina ale inni mieszkańcy - sąsiedzi rodziny. Kolejnym argumentem jest to, że owa rodzina jest często spotykana przez różnych mieszkańców miasta Biskupiec właśnie w tych "spalonych samochodach" Nie zgodna z prawdą jest również zbiórka jedzenia, ubrań oraz innych rzeczy niezbędnych do funkcjonowania rodziny gdyż myśląc logicznie nikt nie trzyma tego w stodole czy w szopie, ponieważ to są przedmioty których używamy na codzień, codziennie jemy, codziennie się ubieramy, codziennie korzystamy z talerzy, szklanek i sztućcy wiec te przedmioty, dosłownie wszystkie wymienione wcześniej spotkamy w KAŻDYM domu prędzej niż w stodole.. Ten komentarz jest wyjaśnieniem Waszych wszystkich wątpliwości, nie jest natomiast przeznaczony do powstania dyskusji. Dziękuje. Z poważaniem XYZ

    odpowiedz na ten komentarz

  2. Kasimir #2292098 | 93.175.*.* 21 lip 2017 18:17

    Biskupiec gmina Biskupiec okoliczne jeziora lasy łąki najpiękniejszy Zakątek świata lecz Smutne jest to jak zwykłych ludzi łatwo się omija bo są biedni albo mają nikłą urodę albo elekfantz jej nie pozwala im zdobyć szczytów a serca mają wielkie dlaczego nadal z pokolenia na pokolenie w Biskupcu ludzie nie potrafią powiedzieć to mój stary dobry sąsiad każdy z was wie że że nie jesteście kryształowymi duszami komuna się skończyła postkomuna też więcej wiary bądźcie bardziej życzliwi dla siebie to spowoduje że otworzą wam się oczy docenicie w jak pięknym miejscu mieszkacie Oczywiście najważniejsze jest to żeby wybrać mądrego Sprawiedliwego uczciwego gospodarza jak do tej pory głosy są podzielone fakt może Kamil coś wniesie A może trzeba popatrzeć że radni nie są w stanie wyżej wzlecieć ale to jest moje gdybanie moje zdanie wiem że wszystko kręci się dobrze mojej małej ojczyźnie

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

  3. Fhhghh #2292086 | 93.175.*.* 21 lip 2017 18:09

    Pamiętam pamiętam tamte czasy trzeba jednak zjechać do Biskupca zrobić porządek łącznie z tymi którzy tu wypisuje jakieś bzdury

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

  4. obserwator #2291997 | 217.99.*.* 21 lip 2017 16:00

    ilu ludzi tyle opini więc człowieku nie wypowiadaj się za wszystkich bo na każdego można coś znależć i się przyczepić prawda jest taka że jesteście żałośni piszecie komentarze z takim jadem ze aż pali szkoda mi was bo widać jakimi jesteście pustymi ludzmi majac tyle jadu w sobie musicie być zgorzkniali inieszczęsliwi szczerze mówiąc bardziej mi szkoda waszej głupoty niż tych biednych ludzi których podpalili

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

  5. Biskupczanin #2289294 | 94.254.*.* 18 lip 2017 19:50

    Prawda jest taka ze wiekszosc nie ma dobrego zdania o tej rodzinie skoro tak kochaja sie tam wszyscy czemu nie moga przezyc ze rodzina z gory dostala mieszkanie oni tez dostali nie chcieli skoro pracuja i korzystaja z 500 gdzie sa te pieniadze jak prowadzone sa zbiorki pampersow jedzenia itd w stodole to wszystko trzymali ? Maja tylko pare talerzy ...

    Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz

Pokaż wszystkie komentarze (36)
2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5